Advertisement

Main Ad

Back to Malmö - Dzień 3 (i w końcu słoneczny!)

zwiedzanie Malmo
Trzeci dzień naszego pobytu w Malmö zaczął się w bardzo nieoczekiwany sposób - zza chmur wyszło słońce! Szczęśliwi, że nawet pogoda chce z nami świętować moje urodziny, zdecydowaliśmy się na spacer odkładany przez tych kilka dni. Najpierw musieliśmy przejść przez Stortorget z pomnikiem Karola X Gustawa i skierować się w stronę dworca... ale nie dotrzeć do niego, tylko nieco wcześniej skręcić w lewo.
Skierowaliśmy się w stronę Malmöhus - małego zamku w Malmö wraz z otaczającym go parkiem Slottsträdgården. Jako że pogoda była wręcz idealna, spacerowanie i robienie zdjęć było czystą przyjemnością.
Slottsträdgården nie jest duży, więc spacer nie zajmuje wiele czasu. Moją ulubioną (i widocznie nie tylko moją, skoro było tam więcej turystów ;) ) częścią był wiatrak, zbudowany w 1851 roku przez Christiana Sjöholma.
I oto zamek. Kiedy pogoda była brzydka, myśleliśmy o zwiedzaniu go w środku, ale zmieniliśmy zdanie, chcąc nacieszyć się słońcem jak to tylko możliwe. Bazując na wikipedii (najlepsze źródło informacji! :P) zamek był jedną z najważniejszych duńskich fortec. Chociaż z zewnątrz nie wydaje się duży, trasa w środku jest naprawdę długa, z tego co pamiętam z poprzedniej wizyty.
Nie tak daleko od zamku znajduje się mała uliczka pełna uroku. Rankiem odbywa się tam targ rybny - Fiskehoddorna - i można tam kupić świeże ryby w dobrych cenach. Niestety, przyszliśmy już za późno.
Ale ta mała uliczka jest piękna, nawet kiedy targ jest zamknięty. Szwedzkie domki, wiele kolorów i Turning Torso w tle. Obowiązkowy punkt wycieczki :)
Ale ani zamek ani targ rybny nie były naszym celem tego dnia. Po prostu chcieliśmy pójść na plażę. Wziąć butelkę wina i pić na tym samym molo co 4 lata temu. Zbierać muszelki i przyglądać się meduzom na piasku. Narzekać na okropny wiatr, który zabijał całą przyjemność z łapania słońca. I po prostu poczuć, że znów jesteśmy w Malmö :).
Kiedy już nawet wino nie pomagało nam się rozgrzać, zdecydowaliśmy się wrócić do centrum miasta - oczywiście inną drogą. Wciąż rozkoszując się piękną, złotą jesienią, przy nieco słabszym wietrze ;)
A po odwiedzeniu Orkanen i Kranen, chciałam zobaczyć też swój własny wydział - Gadden. Tam odbywał się kurs szwedzkiego, a potem uczęszczałam tam na swoje zajęcia. Oczywiście w niedzielę budynek był zamknięty, ale i tak miło było tam zajrzeć.
4 lata temu cała ta okolica była w budowie, wszędzie rozstawiono różne konstrukcje. Teraz niemalże się tam zgubiłam przez tyle nowych budynków, niektóre były już nawet oddane do użytku. Ta część miasta naprawdę bardzo się zmieniła... ale nie widok naprzeciwko budynku, jak można zobaczyć na powyższym zdjęciu ;)
Ponownie zakończyliśmy dzień na Lilla Torg. Znów jedząc na dworze. Naprawdę mi się to spodobało - w Polsce w wielu restauracjach jesienią po prostu zabiera się stoły z dworu. W Szwecji kładzie się koce na krzesłach i wystawia ogrzewacze, które pozwalają się nacieszyć chłodniejszą, ale wciąż piękną jesienią :)

Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. Wszystkiego najlepszego Gabi!
    PS. Do Malmo muszę się wybrać, ale ciągle czasu mało!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo :) A Malmo gorąco polecam - samo miasto da się zwiedzić w jeden dzień spokojnie, ale zawsze warto się zatrzymać na dłużej, bo w okolicy jest wiele do zobaczenia i nie mówię tu tylko o Kopenhadze :)

    OdpowiedzUsuń